|
» Wiadomości » Debata - ale taka prawdziwa i naturalna
Debata - ale taka prawdziwa i naturalna
Bogatynia jak nigdy dotąd ze względu na bardzo trudną i złożoną sytuację społeczną, polityczną i gospodarczą, potrzebuje publicznej i otwartej na wszystkich i wszystko debaty publicznej. Złożoność, to ogromny dług publiczny, chaos organizacyjny, niekompetencja organu wykonawczego i organu uchwałodawczo-kontrolnego. Brak spójności w realizacji w nie do końca jasno sformułowanych celach i priorytetach gminy, nie spowodowała, bo i nie mogła spowodować powszechnej akceptacji społecznej. Podstawą wszelkich działań tak dużej organizacji jaką jest gmina, przy szerokim spektrum różnorodności problematyki i zagadnień społecznych potrzeb i oczekiwań, powinna być rzetelna informacja. Tego niestety zabrakło. Zagubiły się więc podstawy i możliwości do sprawowania realnej kontroli poczynań władzy, ich skuteczności i efektywności w zarządzaniu powierzonym mieniem i zasobami. Inna sprawa to merytoryczna i kompetencyjna sprawność wybrańców (radnych i burmistrza). Osobista wiedza, umiejętności, kwalifikacje i kreatywność to atuty do nie do przecenienia. Pozostaje jeszcze kwestia osobistych wyborów, co do formy i sposobu realizowania się w sprawowania mandatu społecznego zaufania. Prywata? Interes formacji politycznej? Czy też szeroko rozumiany interes publiczny? Poprzez mierność, bierność i spolegliwość, czy też aktywność opartą na etyce i posiadanych predyspozycjach merytorycznych? Brak podstawowej i elementarnej wiedzy w zakresie zarządzania, sprawia że w istocie obce są nam zasady, procedury i systemowe podejścia do problemu. Innymi słowy z oczywistych względów nie uczestniczymy w procesie który ma swoją logikę i sens, a po prostu „rządzimy”. O efektach i skutkach takiego „współrządzenia” mówimy zdecydowanie głośniej dopiero na koniec mijających kolejnych kadencji. A to dlatego, że wyszło szydło z worka i bezlitośnie obnaża wszystkie nasze mankamenty, ułomności i słabości. A to dlatego, że co jakiś czas rodzą się nowe wizje, nowe pasje i nie ograniczone ambicje. Wszyscy mamy prawo do własnych marzeń i uczestnictwa w życiu publicznym. Pamiętać jednak należy, że Strategiczne Planowanie i Zarządzanie Gminą musi być oparte na ciągłym współścieraniu się i dopasowywaniu realistycznych, zrozumiałych i akceptowanych celów, z możliwościami finansowymi gminy i zachowaniem otoczenia /zakłady, instytucje, prawo/. Realizowanie celów ku satysfakcji małych grup społecznych, mistyfikowanie tego do rangi niebotycznych sukcesów w oparciu o subiektywne odczucia sprawujących władzę to utopia i wyrafinowanie. Znamy już domniemane i prawdziwe efekty z realizacji programu wyborczego ustępującej władzy. Wiemy też co wyszło ze składanych przez Grzmielewicza obietnic wyborczych. Spróbujmy odpowiedzieć sobie na pytanie: Sukces, czy totalna kicha? Poszukajmy odpowiedzi na pytanie: co legło u podstaw takiego stanu rzeczy i jakie są tego związki skutkowo-przyczynowe? Pójdźmy dalej szukając odpowiedzi na podstawowe pytania w kontekście budowania wspólnej strategii rozwoju Bogatyni. Co? Jak? Kiedy? Z kim? Za ile? Kosztem czego? Niech powstanie rzetelny i realistyczny harmonogram realizacji celów, niech zostaną ustaleni z imienia i nazwiska odpowiedzialni za realizację poszczególnych zadań i poddawani będą ustalonymi konkretnymi terminami kontrolą i oceną stopnia efektywności. Respektowanie i przestrzeganie czterech podstawowych funkcji zarządzania/planowanie, organizowanie, wdrażanie, kontrola i korekta/ pozwoli na to, byśmy nie budzili się z ręką w „nocniku” i szukali wiatru w polu. Czy to takie trudne? Pisałem o tym wielokrotnie. Pisał o tym Mikołajczyk i Kamiński. SLD w swym raporcie dokonała posumowania. Żadna władza nie jest doskonała. Rozmawiajmy o tym publicznie, jak ją zmieniać i usprawniać, ale także jak ją rozliczać. Apeluję do Komitetów Wyborczych i TVK. Niech debata stanie się faktem.
06.10.2010 Zbigniew Szatkowski
|
|